Jednak adopcja nie dojdzie do skutku, ponieważ w niedzielę będąc na spacerze z moimi dziewczynami, znalazłyśmy małe cudo. Gdy przechodziłyśmy obok gęstych krzaków, usłyszałyśmy głośne miauczenie. Na początku nie mogłam go znaleźć, ale w końcu się udało. Udało się też go złapać. Był sam, zmoknięty, taki biedulinek. Musiałam go zabrać i się nim zaopiekować. Zawsze marzył mi się czarny kot, a tu trafił się taki prążkowany. Ale za to bardzo podobny do Szantiego. Zadzwoniłam do Ewy z przeprosinami, że jednak nie będę mogła wziąć Musli. Na szczęście Ewa to wyrozumiała, dobra kobieta i ucieszyła się, że jakiś biedny kotek znalazł dom.
Wydaje mi się, że to on, więc nazwałam go Teofil. Wydaje się mieć ok 2 miesiące.
Tak wygląda nasze znalezisko-kocisko :)
Pierwsza nocka była straszna. Dzikusek chował się po kątach i miauczał. Teraz ciągle chce być przy mnie. Biorę go na ręce, głaskam, a on się rozkłada, obraca na plecki i mruczy. Czasem liże mnie po ręce i nosie :)
Teraz piszę posta, a on śpi u mnie na kolanach. Cudny jest.
Kochani, u Ewy czekają kotki.
Jest Musli. Więcej o niej TUTAJ
Są Milka i Omlet o TUTAJ
I jest Sushi TUTAJ
Te śliczne kotki wypatrują swego domku. Jednak proszę, jeśli ktoś się zdecyduje, żeby to była dobrze przemyślana decyzja. Kot to nie zabawka.
Wkrótce pokażę więcej zdjęć Teofila :)
Pozdrawiam :)
Agnieszka
masz dobre serducho :) my jesteśmy psiarzami ale mamy tu takiego zabłąkanego kotka którego dokarmiamy :)
OdpowiedzUsuńJa w dzieciństwie wychowywałam się z pieskami, ale jakoś tak koty bardziej skradły moje serce :)
Usuńkotki są cudowne,sama mam ich kilka :)
OdpowiedzUsuńOj są cudowne, są :) Mnie niestety nie stać na kilka kotków, ale może kiedyś w przyszłości...
UsuńW dobre ręce poszedł kotek! Wiedział komu w drogę wejść:)))
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana :)
UsuńSam Cię znalazł bidulek kochany. Śliczny i maleńki.
OdpowiedzUsuńBuziaki
To chyba przeznaczenie :)
UsuńBuźka
Teofil jest super, wygląda na charakterne zwierzę :)
OdpowiedzUsuńJuż widzę te zniszczenia jakie poczyni, gdy tylko poczuje się pewniej :)
UsuńDobre serce to mało powiedziane :)
OdpowiedzUsuńSuper, że kotek ma dom.
Natrafił na bardzo odpowiednią osobę :)
Uściskaj ode mnie :>
Dziękuję bardzo :)
UsuńKotek uściskany :)
Identycznie było u mnie i ja mam takiego szaraka uratowanego od śmierci!!!Zobaczys zile Ci radości Ci przyniesie!!!
OdpowiedzUsuńJuż mi daje wiele radości :) Samo to, że już mnie się tak nie boi i pomrukuje gdy biorę go na ręce bardzo mnie cieszy :)
UsuńKotek widać, że łobuziak. Aga cieszę się, że masz nowego kotka :)
OdpowiedzUsuńWiem Vika, że się cieszysz :) Cudak z niego mały :)
UsuńO, szkoda, że adopcja Musli nie doszła do skutku:( A może zastanowisz się nad opcją dwóch kotków? :) Powiem Ci, że ja zawsze miałam tylko jednego kota. Ale jak pojawił się u mnie Lucek to po jakimś czasie zapragnęłam wziąć drugiego kotka. I moje wnioski są takie, że nawet najbardziej kochający człowiek nie da kotu tego co może dać mu drugi kot! Poza tym kotki się lepiej rozwijają. Mają się z kim bawić nawet jak człowieka anie ma w domu. Nie drapią człowieka, bo wyżywają się na sobie! Przemyśl to! A obowiązków nie ma więcej niż przy jednym kocie:)))))
OdpowiedzUsuńA maluszek cudny. Dobrze, że znalazł u Ciebie dom! :)))
Dziękuję :)
UsuńNa pewno pomyślę o tym, gdy polepszy się nasza sytuacja finansowa. Na razie nie stać mnie na utrzymanie drugiego kotka.
Ale dlaczego nie dwa? Za jakiś czas prawdopodobnie i tak bedziesz szukać towarzystwa dla Teofila, bo kotom w dwójkę żyje się raźniej, jeśli się przyjaźnią. Teraz jest idealny moment, póki kotek jest mały, bo kiedy dorośnie, trudniej będzie pogodzić się z innym kotem. Przemyśl to...
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przygarnęłabym dwa kotki, ale samotnie wychowuję bliźniaczki i na razie mnie na to nie stać. Gdy polepszy się moja sytuacja, na pewno o tym pomyślę.
UsuńJeśli kot jest zdrowy, to podstawowe utrzymanie nie jest wielkim wydatkiem, różnica między 1, a 2 nie odczuwalna. Ale kiedy zaczynają chorować, to już schody. Dlatego rozumiem przyczyny finansowe jak najbardziej. Szkoda...
Usuń