Nagroda i wyjazd.

Oj, obijam się ostatnio... No cóż, taki to czas, letni, wakacyjny. Przyjechała do nas ciocia i porwała nas do siebie na wieś :) Ale zanim pojechaliśmy do cioci, zdążyła dojść do mnie nagroda za wyróżnione krzesełka (Wyzwane Gościnnej Projektantki na blogu Szuflada). Oto co dostałam.

Nie wiedzieć czemu, nie mogę obrócić tego zdjęcia. W każdym razie jest to śliczna ramka z aniołkiem.  Muszę powiedzieć, że kolorystyka jest bardzo trafiona, gdyż myślę nad zmianami w mieszkaniu i  marzą mi się szare ściany i białe meble, wszystko w stylu shabby chic. Ta ramka będzie mi pasowała idealnie!!! :) A oprócz ramki były i prezenty dla moich pociech :)

Śliczności te otrzymałam od Ani, która tworzy cuda z masy solnej. Zapraszam na jej blog Posolone pomysły.

Jadąc do cioci, chciałam zabrać ze sobą cały mój majdan, żeby móc tam tworzyć. Ale ciocia stwierdziła, że mam przestać wymyślać, w końcu jadę na wakacje ;)

I tak zamiast tworzyć leniuchowałam, czytałam i bawiłam się z dziećmi. No i wróciłam pamięcią do czasów dzieciństwa, bo praktycznie każde wakacje spędzałam właśnie tam. To były czasy...

Spacerowałyśmy.

Był stary plac zabaw. Właściwie plac jest nowy, ale sprzęt stary.

Z Pauliną, córką sąsiadów cioci.

Z ciocią.

I nowy plac zabaw.

Mi osobiście stara karuzela podoba się bardziej. Pamiętam jak sama na takiej się kręciłam :)

A to studnia. Pamiętam jak się chodziło z metalowymi wiadrami po wodę, a potem kwortką się tą wodę piło.

A tu już relacja z dzisiejszego dnia. Dziewczyny uczyły się robić siku do nocnika :D

No i dzisiaj już troszkę popracowałam. A co zrobiłam, w następnym poście.

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem :)